Wyczyn Świątek napiętnowany przez Francuzów. Wyciągnęli konsekwencje. “Niezbyt mądre”
“Chciałabym powiedzieć jedną rzecz, przepraszam, że w ogóle to poruszam. Mam ogromny szacunek dla was, kibiców, i wiem, że gramy właściwie dla was, bo to rozrywka i to dzięki wam zarabiamy pieniądze. Ale czasami, pod dużą presją, kiedy krzyczycie coś w czasie wymian albo tuż przed returnem jest bardzo, bardzo trudno się skoncentrować” – mówiła Iga Świątek po meczu z Naomi Osaką, jak się potem okazało najtrudniejszym w całym tegorocznym Rolandzie Garrosie.
Takie napominanie publiczności zostało odebrane w bardzo ambiwalentny sposób. Jako że wcześniej z podobnym apelem, choć po znacznie trudniejszym starciu z kibicami, wystąpił David Goffin, część środowiska tenisowego solidaryzowała się z Polką. Organizatorzy zresztą zakazali alkoholu na trybunach Rolanda Garrosa.Nie wszyscy jednak solidaryzowali się z Polką. Paula Badosa zwróciła jej uwagę, że akurat Świątek, przy swojej pozycji, narzekać nie powinna.
Myślę, że nie może narzekać, bo ja grałam na korcie 8 i 9 i tam wszystko słychać. Podczas walki o punkty słyszę na przykład (odgłosy – przyp.) z Suzanne Lenglen, Philippe’a Chatriera oraz kortów 6 i 7. Myślę, że ma szczęście, że może grać cały czas na Philippe Chatrierze, więc jej to nie przeszkadza
Sama Świątek zresztą przyznawała, że starała się zwrócić na to uwagę w bardzo wyważony, delikatny sposób, zdając sobie sprawę z tego, że kibice na kortach im. Rolanda Garrosa są bardzo wrażliwi i mogą jej mieć za złe to, że w pewien sposób w nich uderzyła.”Ważyłam to, bo wiem, że francuska publiczność może na taki apel nie zareagować w pozytywny sposób. Ale pomyślałam, że jak powiem to w odpowiednich słowach, to zrozumieją” – przyznawała liderka rankingu WTA.Ostro zareagowali sami organizatorzy, przychylając się do apelu Świątek. “Ludzie oglądają mecze z entuzjazmem, ale nie można przekraczać pewnej granicy, takiej jak wznoszenie okrzyków w trakcie wymian. W takich sytuacjach sędziowie powinni reagować aktywniej i bardziej surowo, ponieważ ich obowiązkiem jest zweryfikowanie, czy dane zachowanie celowo służyło temu, by przeszkodzić konkretnemu tenisiście. Osoby przekraczające granice będą namierzane i wyrzucane z widowni” – surowo pogroziła Amelie Mauresmo, dyrektorka French Open.