Wielkie zwycięstwo Świątek, to był pogrom na Sabalence w Rzymie. Białorusinka bezradna
Aryna Sabalenka w wywiadach i w mediach społecznościowych co rusz podkreśla, jak znakomicie czuje się w Rzymie, jak uwielbia tutejszych kibiców i że bardzo lubi grać na tamtejszych kortach. Prawda jest jednak taka, że do przez to, co działo się w ostatnich latach, stolica Włoch Białorusince nie może kojarzyć się zbyt dobrze. Rok temu Aryna Sabalenka odpadła już w drugiej rundzie. Wtedy lepsza od niej okazała się Sofia Kenin, która wygrała 7:6(4), 6:2. Tamtego dnia porażka Białorusinki została odebrana, co oczywiste, jako wielka sensacja i ogromny cios, również pod kątem rankingu. Walczyła bowiem z Igą Świątek o fotel liderki.
W 2023 roku Polka w Rzymie broniła tytułu, ale ta sztuka jej się nie udała. Wielką zwyciężczynią okazała się Jelena Rybakina, która tym razem w ogóle nie wzięła udziału w zawodach. Kazaszka musiała zrezygnować ze startu z powodu choroby.
Sabalenka już grała w Rzymie ze Świątek. To była klęskaRównie, a może nawet bardziej bolesna porażka w Rzymie Arynie Sabalence przydarzyła się w 2022 roku. Wtedy Białorusinka awansowała do półfinału i właśnie na tym etapie zmierzyła się z Igą Świątek. Tamten dzień na pewno nie jest wspominany zbyt miło przez białoruską gwiazdę. Sabalenka tamtego dnia dla rewelacyjnej Świątek na korcie była jedynie tłem. W pierwszym secie była w stanie, co prawda, szybko się otrząsnąć i po przegranym pierwszym serwisie przełamać powrotnie na 1:1, ale to nie uchroniło jej od klęski.
Tamtego seta Polka, dzięki dwóm kolejnym przełamaniom, wygrała 6:2. Set drugi to była już tenisowa “egzekucja” na Arynie Sabalence. Iga Świątek tym razem nie pozwoliła rywalce na zdobycie przełamania, a sama dokonała tego aż trzykrotnie. Jeden ze swoich gemów serwisowych wygrała do zera. Cały mecz zakończył się wynikiem 6:2, 6:1.