Szokująca scena w meczu Igi Świątek. Akcja przerwana, buczenie na trybunach
Tie-break w drugim secie półfinału turnieju WTA 1000 w Montrealu, w którym Iga Świątek zmierzyła się z Jessicą Pegulą, został zaznaczony przez szokującą sytuacją, która… w teorii nie miała prawa się wydarzyć. Podczas wymiany z głośników nagle… rozległa się muzyka, a akcja została przerwana. Gdy sytuacja po chwili znów się powtórzyła, oburzeni kibice zaczęli buczeć. Na szczęście całe zamieszanie ostatecznie nie rozproszyło Polki, która zdołała doprowadzić do trzeciego seta.
Pierwszy set sobotniego meczu Igi Świątek z Jessicą Pegulą miał niezwykle niespodziewany przebieg. Rozpoczął się bowiem od pięciu kolejnych przełamań. O ile jednak amerykańska tenisistka zdołała w końcu wygrać gema przy własnym serwisie, Iga Świątek nie była w stanie tego dokonać, przegrywając aż 2:6.W drugiej partii Polka wprawdzie zdołała się przerwać fatalną passę, ale później znów była notorycznie przełamywana przez swoją rywalkę. Przy wyniku 5:5 w końcu jednak drugi raz w meczu obroniła własne podanie, a że po chwili to samo zrobiła Jessica Pegula, o losach seta, a tym samym całego spotkania, zdecydować musiał tie-break.
Sytuacja była w nim bardzo napięta – obie tenisistki prowadziły istną “wojnę nerwów”. Przy wyniku 4:3 doszło jednak do kuriozalnej sytuacji. Gdy po lobie Jessiki Peguli Iga Świątek uderzała piłkę smeczem, nagle z głośników popłynęła muzyka, a dokładniej charakterystyczne dźwięki utworu “Cotton Eye Joe” grupy Rednex.
Oczywiście akcja została natychmiast przerwana, ale to wcale nie był koniec, bowiem po chwili nad kortem znów rozbrzmiały te same takty. Kibice jasno wyrazili wówczas swoją dezaprobatę, kwitując całe zajście głośnym buczeniem.
Na szczęście Iga Świątek szybko otrząsnęła się po całym zajściu i była górą w tie-breaku, wygrywając 7:4. Dzięki temu utrzymała się w meczu i w trzeciej partii podjęła walkę o awans do finału.