Sports

Co z Wiktorowskim w roli trenera Igi Świątek? Tomasz Świątek wyjaśnia

Michał Białoński, Interia: Gdy w niedzielę Iga wygrywała finał WTA Porsche w Stuttgarcie nie zanosiło się na to, że z powodu przemęczenia ramienia wycofała się z turnieju w Madrycie. To coś poważnego?Tomasz Świątek, ojciec najlepszej tenisistki świata: Nie, nic poważnego.

 

 

 

 

 

 

Tak naprawdę nie ma tu nic do dodania poza tym, co sama Iga napisała na swoim Twitterze – jej ciało potrzebuje odpoczynku, a przemęczenie ramienia to coś, co doskwierało jej, nie wpływając dotychczas na grę, od Miami. Musi zadbać o regenerację, odpocząć po maratonie turniejów, a następnie zacząć przygotowania do turniejów w Rzymie i Paryżu. To całkowicie normalne po takiej intensywności.

Czy fakt, że Tomasz Wiktorowski pojechał z Igą do Madrytu, zanim pojawiła się informacja o wycofaniu się z tego turnieju oznacza, że zdecydowaliście się na dłuższą współpracę z tym trenerem? Klamka zapadła w stronę bezterminowej misji? Pierwsza umowa obowiązywała do końca marca.- Nie chcę podawać wiążących informacji w tej materii, bo to obszar, w którym decyzje podejmuje Iga.

Wiem, że jest zadowolona z tej współpracy. Gdy będzie chciała, sama podzieli się szczegółami czy dalszymi planami.Wiadomo, że w tenisie ciężko zdziałać cuda w trzy-cztery miesiące, ale czy pan dostrzega już efekty współpracy z Wiktorowskim? Iga sama zauważyła, że ten trener nauczył ją dominowania na korcie.

Iga faktycznie cały czas dojrzewa, rozwija się i idzie w kierunku pełnego profesjonalizmu. Nie ma jeszcze pełnej doskonałości w tym sensie, żeby powiedzieć, iż jest tak poukładana, że można zamknąć oczy i wygrywać, bo tak nie jest. To mnie również cieszy, bo skoro na obecnym etapie rozwoju potrafi wygrywać, jednocześnie ucząc się, zdobywając jeszcze więcej wiedzy tenisowej, może być faktycznie dominatorem na kilka ładnych lat w kobiecym tenisie. I tego właśnie bym sobie życzył.

Ale z drugiej strony trzeba pamiętać o tym, że praca wcześniej wykonana plus to, co Tomek Wiktorowski od siebie dołożył, przynosi właśnie takie, a nie inne rezultaty. I to jest właśnie fajne, pokazuje, że idziemy w dobrym kierunku. Na pewno nie stoimy w miejscu, ani nie cofamy się, bo to byłoby najgorsze.Tomasz Świątek odsłania kulisy porażki na IO w TokioOd igrzysk w Tokio, w których po odpadnięciu z Paulą Badosą Iga płakała niemal przez pół godziny, minął niespełna rok. Tymczasem wydaje się, że pańska córka jest zupełnie innym człowiekiem, bardziej dojrzałym i opanowanym emocjonalnie, który nie daje się wyprowadzić z równowagi nawet wtedy, gdy w meczu idzie jak po grudzie. Jak pan odbiera tę szybką przemianę?Reklama

Advertisement

Related Articles

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Back to top button