Wielki sukces rywalki Świątek. “Polski finał” to nie wszystko. Demolka w trzecim secie i dublet Paolini
W półfinale French Open zmierzyły się zawodniczki, których nikt się tam nie spodziewał. Jasmine Paolini pokonała Mirrę Andriejewą 6:3, 6:1 i zagra o końcowy triumf z Igą Swiątek. To największy sukces w dotychczasowej karierze 28-letniej tenisistki. Jeśli chodzi o Wielkiego Szlema, wcześniej dotarła najdalej do IV rundy (styczeń tego roku, Australian Open).
Kiedy zaczęłam grać w tenisa, po prostu sprawiało mi to przyjemność. I nie marzyłam za wiele. Po prostu lubiłam grać w tenisa. Potem zaczęłam trenować jak zawodowa tenisistka. I marzyłam o zostaniu profesjonalistką, ale nigdy o byciu numerem jeden Wielkiego Szlema. Nigdy nie marzyłam o czymś tak wielkim. Nigdy. Chyba nawet nigdy nie marzyłam, by znaleźć się w pierwszej dziesiątce, choć miałam taką nadzieję. Myślę, że dopiero wraz z kolejnymi szczeblami zaczęłam marzyć o bliższych celach, ale nie wybiegałam myślami zbyt daleko
Kiedy zaczęłam grać w tenisa, po prostu sprawiało mi to przyjemność. I nie marzyłam za wiele. Po prostu lubiłam grać w tenisa. Potem zaczęłam trenować jak zawodowa tenisistka. I marzyłam o zostaniu profesjonalistką, ale nigdy o byciu numerem jeden Wielkiego Szlema. Nigdy nie marzyłam o czymś tak wielkim. Nigdy. Chyba nawet nigdy nie marzyłam, by znaleźć się w pierwszej dziesiątce, choć miałam taką nadzieję. Myślę, że dopiero wraz z kolejnymi szczeblami zaczęłam marzyć o bliższych celach, ale nie wybiegałam myślami zbyt daleko
Paolini, poza grą w singlu, bardzo dobrze radziła sobie także w zmaganiach deblistek, gdzie występowała w parze ze swoją rodaczką z Sarą Errani. Włoszki dotarły do półfinału, gdzie ich rywalkami była rumuńsko-ukraińska para Elena-Gabriela Ruse i Marta Kostiuk.Zaczęło się lepiej dla Errani i Paolini, które wygrały pierwszego gema, ale… potem czekał na bardzo zimny prysznic.Ruse i Kostiuk kompletnie zdominowały to, co działo się na korcie. Wygrały sześć kolejnych gemów i zdemolowały rywalki w pierwszym secie, robiąc duży krok, by zagrać w finale Rolanda Garrosa 2024.
Po laniu, jakie dostały w pierwszej partii, Włoszki jednak zerwały się do walki i zagrały w drugiej partii zdecydowanie lepiej, niż w secie otwarcia. Zaczęły zresztą od przełamania i szybko wyszły na prowadzenie 2:0. Jednak Ruse i Kostiuk szybko wyrównały po niesamowicie zaciętej partii, w której Paolini i Errani musiały bronić aż dziesięciu break pointów. Ostatecznie ten dziesiąty okazał się jednak ostatni.Mimo to nadal trwała zacięta walka i… seria przełamań, bo jak się okazało, gem czwarty był pierwszym z czterech. Ostatecznie w końcówce Paolini i Errani potrafiły utrzymać nerwy na wodzy i utrzymały przewagę jednego przełamania, wygrywając 6:4 i doprowadzając do remisu w całym meczu.