Iga Świątek nagłośniła wielki problem na Roland Garros. Dyrektorka turnieju Amelie Mauresmo podjęła kroki
Poważna rysa pojawiła się na tegorocznej edycji French Open. Iga Świątek po meczu z Naomi Osaką zrobiła wszystko, by konfrontacyjnie nie dolać oliwy do ognia, ale apel najlepszej tenisistki świata dodatkowo wzmógł temat dnia poprzedniego, gdy Belg David Goffin zetknął się z “kibolskim” antydopingiem na korcie numer 14. Sytuacja kryzysowa wymagała reakcji i dzisiaj do dziennikarzy podczas nieformalnego spotkania przemówiła dyrektorka turnieju, Amelie Mauresmo.
Nie można było przejść do porządku dziennego nad wydarzeniami, które przyćmiły znakomity pod względem emocji pojedynek weterana, 33-letniego Davida Goffina z reprezentantem Francji Giovannim Mpetshi Perricardem, którego stawką był awans do drugiej rundy French Open. Perricard wystąpił tutaj w turnieju głównym z dziką kartą, podobnie jak kilka dni temu w Lyonie, gdzie sensacyjnie pokonał w finale rozstawionego z szóstką Tomasa Martina Etcheverry’ego.
Po pięciosetowej batalii w Paryżu triumfował Belg, niegdyś siódmy tenisista świata, który przez większość spotkania musiał mierzyć się z wrogą atmosferą na trybunach kortu numer 14, jaka nie licuje z wizerunkiem ciągle “białego sportu”, za jaki uchodzi tenis. Czarę goryczy przelał hańbiący incydent, gdy jeden z kibiców splunął na Goffina gumą do żucia.
Belg w rozmowie z rodzimymi mediami opowiedział ze szczegółami o wydarzeniach i wyraził poważne obawy, że jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie kroki, to na trybuny tenisowe może przenieść się “kultura” dopingu znana z wielu stadionów piłkarskich. – Wkrótce będą świece dymne, chuligani i bójki na trybunach. To zaczyna być absurdalne. Niektórzy ludzie zjawiają się bardziej po to, żeby sprawiać kłopoty, a nie aby stworzyć atmosferę – grzmiał olimpijczyk z Londynu i Rio de Janeiro.Po słowach Goffina o sprawie już zrobiło się dostatecznie głośno, choć można było się zmartwić, gdy kilkanaście godzin temu wypuszczony został komunikat prasowy od kierownictwa turnieju Roland Garros. “Publiczność wzbudza niesamowity zapał, szczególnie na bocznych kortach. Oczywiste jest jednak, że należy to robić z szacunkiem dla wszystkich podmiotów, a zadaniem władz jest egzekwowanie tych ram. Choć to normalne, że kibice przychodzą i dzielą się swoim entuzjazmem oraz zagrzewają swoich ulubieńców, nie powinno to w żaden sposób zagrażać wartościom tenisa i trosce o zawodników” – napisano w komunikacie.