Iga Świątek przyćmiła wielkie rywalki. Takie wieści po dwóch zwycięstwach Polki, wicekapitan nie ma złudzeń
Polki zmierzyły się ze Szwajcarkami w turnieju Billie Jean King, a stawką spotkań rozgrywanych w Biel był awans do finałów, które w listopadzie odbędą się w Sewilli. “Biało-Czerwone” przystąpiły do rywalizacji z Igą Świątek w roli liderki, która musiała pojawić się w kadrze, by zapewnić sobie kwalifikację na igrzyska w Paryżu.Liderka rankingu WTA nie tylko przypieczętowała olimpijską przepustkę, ale też poprowadziła drużynę do triumfu. Pierwsza rakieta świata na inaugurację pewnie pokonała Simonę Waltert, a po tym, jak Magdalena Fręch po ciężkim boju pokonała Celine Naef, w sobotę przypieczętowała triumf “Biało-Czerwonych”. Nie bez problemów, ale wygrała z Naef i tym samym nasze zawodniczki wystąpią jesienią w Andaluzji. Po meczu liderka kadry nie kryła zadowolenia ze swojego występu.
“Ogólnie jestem zadowolona z tego, jaki tenis tutaj zagrałam. Nie jest łatwo grać jako gość, do tego z dziewczynami, które w jakimś sensie nie mają nic do stracenia. Dlatego jestem zadowolona z mojego poziomu i z tego, jak bardzo byłam skoncentrowana. W teamie była świetna atmosfera, co przyczyniło się do tego, że fajnie się tutaj bawiłam” – mówiła cytowana przez Polski Związek Tenisowy.
Iga Świątek nie zawiodła. Wpadki innych faworytekWprawdzie Świątek była faworytką starć z Waltert i Naef, ale inne spotkania rozgrywane w ramach Billie Jean King pokazały, że nie zawsze wyżej notowane zawodniczki są w stanie wygrywać. Maria Sakkari, która jest notowana na szóstej pozycji w rankingu, przegrała z Clarą Tauson (87. miejsce w zestawieniu), Caroline Garcia (23.) uległa Emmie Raducanu (302.), a 13 rakieta świata Beatriz Haddad-Maia musiała uznać wyższość Laury Siegemund (85.).
Uwagę na wpadki innych faworytek zwrócił w rozmowie ze Sport.pl wicekapitan polskiej kadry Maciej Domka. “W reprezentacji rankingi nie mają aż tak dużego znaczenia jak w rozgrywkach WTA czy wielkoszlemowych. To specyficzna formuła rywalizacji, w której zawodniczka niżej sklasyfikowana potrafi zaskoczyć teoretycznie faworyzowaną rywalkę” – zauważył.